Matura to bzdura?

Przeglądając ostatnio internety natknęłam się na filmy ukazujące ludzi próbujących odpowiedzieć na zadane im pytania. Nie chcę tu nikogo reklamować ale chyba po tytule większość zorientuje się o co mi chodzi. Delikatnie mówiąc, doszłam do wniosku, że albo wycinają ludzi inteligentnych i znających odpowiedzi, albo po prostu takich nie mają - co jest bardziej prawdopodobne. Rozumiem, że po pracy, zmęczeni, nie pamiętają - ale bez przesady, jakąś wiedzę się jednak ma, albo raczej powinno mieć. Ci ludzi są dorośli, więc pewnie maturę już mają za sobą - być może nie wszyscy, ale wiadomo, nikt nie wie - utwierdza to w przekonaniu, że ten egzamin jest tylko mało znaczącym elementem nie świadczącym o naszej wiedzy. Ja mam jeszcze trochę czasu, co prawda są to 4 lata szkolne, a wydaję mi się że wiem więcej od niektórych ludzi tam występujących, co nie jest jakąś wybitną umiejętnością. Nie chcę wrzucać wszystkich do jednego worka i nikogo obrażać, ale mówię co widziałam. I co wiem. Tyle - dziękuję, dobranoc. W końcu trzeba się wyspać, bo jutro czeka mnie sześciogodzinna podróż samochodem. Trzymajcie kciuki, bo zabrałam poduszkę i książkę.